Główczyce zostawiamy w tyle.
Obieramy kierunek na Izbicę.
Jedziemy przez tereny rezerwatu "Izbickie Bagna", gdzie zauważamy ślady intensywnej pracy bobrów.
Kościół w Izbicy ze śladami Caminowej drogi.
Przekraczamy rzekę Łebę.
Wjeżdżamy do piaszczystego lasu i mamy nadzieję wkrótce zobaczyć Jezioro Łebskie.
Zbliżamy się...
W wsi Żarnowska pytamy woźnicę z 7-letnią Kasią, czy się da objechać lub obejść widzialne w oddali Jezioro Łebskie. "Pewnie, że tak, ale trzeba mieć młode nogi, pani....a nie takie jak wasze....A wy to pewnie ze Śląska, bo z takim akcentem mówicie?''
Za parę kilometrów ukazuje się naszym oczom Jezioro, prawie Morze.
Jakiś czas temu Marek Kamiński opowiadał w audycji radiowej o swoich wędrówkach. I choć tyle świata widział, to jedno obejście Jeziora Łebskiego pozwala mu zobaczyć najpiękniejsze części świata całego: od Malediwów, przez afrykańską Saharę, morza i oceany, aż do azjatyckich sawann i innych krain.
Opowieść ta stała się inspiracją naszej wyprawy. Cały czas, od
Świnoujścia, do dziś, wyczekiwaliśmy go (Marka Kamińskiego także). Ale o tym, to w następnym dniu.
Z tej wieży rozciąga się panorama na Jezioro i ruchome wydmy.
Jedziemy w kierunku Ruchomych Wydm, mijając Muzeum Wyrzutnia Rakiet. Tutaj w czasie II wojny światowej testowane były rakiety balistyczne i przeciwlotnicze.
Dojeżdżamy do tzw. Polskiej Sahary, czyli wydm Słowińskiego Parku Narodowego, które są Światowym Rezerwatem Biosfery.
Najwyższym szczytem obszaru jest Góra Łącka (42 m n.p.m.)
Spotkać tu można ponad 200 gatunków ptaków oraz mnóstwo roślin.
Zasypane lasy umierają, a po odejściu fali piasku na powierzchnię wyłaniają się kikuty drzew.
Jedziemy do centrum Łeby i coś tam spożywamy, lokalnego, tradycyjnego, morskiego.
Łeba opustoszała, dopiero w fazie przygotowań do Majówki.
Wyjeżdżamy z Łeby i jedziemy w głąb lądu.
Droga w górę i w dół, w górę i w dół... Kilometry przybywają
Zbliża się kolejny wieczór. Gdzieś straciliśmy Morze...
Dziś śpimy w Lęborku, w prawie pustej Karczmie Rycerskiej. Trudno się temu dziwić, jest przecież Wielki Czwartek.
W Lęborku odnajdujemy, jakżeby inaczej, Sanktuarium św. Jakuba i nasza ulubioną muszelkę.
Nie bardzo wiemy, jaki to znak/symbol dla nas, ale nam się podobają nocne żaby w fontannie na rynku.
I tak mija nam dzień 6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz