Jeżdżąc samochodem zawsze oglądamy się na mijanych i wyprzedzanych rowerzystów, zwłaszcza z sakwami. Reagujemy histeryczną zazdrością i nie mogąc poradzić sobie z napięciem zatrzymujemy się i nawiązujemy kontakt, zaciekawieni skąd - dokąd? po co? ile lat na rowerze i ile mają? jak długo? ile kilometrów?
Trochę oglądamy sprzęt. Wypytujemy dalej domagając się rekomendacji, gdzie warto pojechać. Uwieczniamy chwilę rowerowego kontaktu na zdjęciach i smutni wsiadamy do samochodu, planując kolejną wyprawę. Oczywiście rowerem.
I tak też zdarzyło się wczoraj na drodze do Rawicza:
Spotkanie z rowerzystami z klubu turystyki rowerowej "RawTuR", wracającymi z oblężenia Lubiąża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz