Żegnamy się z gospodarzem
I wyruszamy w kierunku Rzymu. Do celu brakuje nam około 300 km.
Dużo chmur na toskańskim niebie.
Tutaj pewnie mieszka ktoś zajmujący się muzyką. Wymyślamy swoje symbole na nasze płoty. Taka dyskretnie intelektualna zabawa ;)
Bez oporów dajemy się wyprzedzać sznurowi samochodów.
Nie żeby włoscy kierowcy mieli coś przeciwko rowerzystom....
Powoli opuszczamy piękną, malowniczą Toskanię.
I wjeżdżamy na teren Umbrii.
Po lewej stronie drogi zauważamy dużo wody
Jedziemy jeszcze trochę wzdłuż
I postanawiamy zrobić sobie mały odpoczynek na lunch ;)
Jesteśmy nad Lago Trasimeno
Po chwili odpoczynku zaczynamy imitować MTB
Jedziemy tak szybko, że aż wysiada nam licznik.
Oczywiście pierwszym sklepem, jaki napotykamy przy wjeździe do miasteczka, jest sklep rowerowy. Załatwiamy sprawę z licznikiem i z nowym kontem podziwiamy dekorację sklepu, na której wystawiono rower z czasów drugiej wojny światowej.
Tego dnia odkrywamy nieziemski włoski deser - Protifelores- 1 kilogram delikatnych kulek ptysiowych z delikatnym kremem oblanych gęstą czekoladą. Mhmmmm..............
Po czymś takim pozostaje tylko się rozmarzyć...
Rozmarzanie się nie trwa długo. Jedziemy dalej.
Mijamy kolejne (nie wiadomo po raz który taka zmiana) piękne krajobrazy.
Cieszymy się po zebraniu kilku kilogramów brzoskwiń z przydrożnych drzew.
Z tego miasteczka po raz pierwszy wysyłamy kartki z podróży ....
Jedziemy....
Trochę idąc....
Szukając noclegu o zmierzchu wdrapujemy się na wysoką górę, na szczycie której malowniczo położony hotelik okazuje się być zamknięty.
Bardzo tu ładnie
Rozpatrujemy się po okolicy
Po zjechaniu z góry, na którą wdrapywaliśmy się dwie godziny, znajdujemy przytulny kąt do spania. Ludzie ze wsi przynoszą nam złożony na pół dywan i kołdry, żeby gnatki miały bardziej miękko.
I mają.... bardzo miękko ;)
Za nami prawie 80 km...
Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPodróże kształcą, ale też dają radość, przenoszą do tego lepszego świata "rownoległego".
Dzięki Waszemu blogowi i zdjęciom nawet ci którzy nie mają "takiego stylu" życia:) mogą przenieść się i jechać razem z Wami:)
Pozdrawiam Was Serdecznie
Marek Wawrzos
Aha no nie wspomnę o Protifelores które będą mi się pewnie dzisiaj śniły:):)
OdpowiedzUsuńmarek