I po przeglądzie rowerów ruszamy w dalszą drogę.
Szybko zapominamy o wczorajszej przeprawie w konfrontacji z nowym typem okolicy i krajobrazu. Gdzieś w oddali zostają Apeniny.
Uprzytamniamy sobie, że jedziemy przez Toskanię.
Mijamy toskańskie domy, toskańskie drzewa. Nawet niebo nad nami takie jakieś toskańskie ;)
Czas na toskańską kawę, podaną na toskńskim obrusie. Prawdę powiedziawszy, smakuje naprawdę toskańsko ;)
Nawet nie wiemy, kiedy wjeżdżamy do jednego z bardziej urokliwych i znanych włoskich miasteczek - Arezzo. To tutaj kręcono film Roberto Benigniego - "Życie jest piękne"
Położone jest na wzgórkach.
Kiedy dojeżdżamy do dużego placu, postanawiamy odpocząć. Wydaje nam się, że to jest centrum.
Zjadamy 1 litr oryginalnego (choć z supermarketu) tiramisu.
Podziwiamy toskańskiego rumaka.
I inne toskańskie detale architektoniczne.
Przebijamy się przez wąskie uliczki.
Z wystawionymi toskańskimi specjałami.
I docieramy niepostrzeżenie do jeszcze większego placu. I okazuje się, że to jest serce miasta.
Tutaj odbywają się m.in. Giostra del Saracino, czyli historyczny turniej rycerski (rycerze zmagają się z najazdem Saracenów) o antycznych początkach (pierwszy był najprawdopodobniej w 1200 roku), a także targi staroci.
W tym mieście jest Dom - Muzeum Petrarki.
Fotografujemy się razem, co czynimy nie wiadomo dlaczego bardzo rzadko.
To dowód na miejsce sztuki filmowej.
Wyjeżdżamy z miasta, zauroczeni, ale jak się okazuje nieskończeni, ponieważ zapytany o drogę skuterzysta informuje nas, że jest historykiem sztuki, i że jeśli nie widzieliśmy jednego kościoła, to tak naprawdę nie widzieliśmy Arezzo.
Pilotuje nas do kościoła - Chiesa di Santa Maria delle Grazie .
Każe nam tu wrócić.
Po spełnieniu obowiązku artystycznego, wyruszamy w dalszą drogę.
Jedziemy przez oliwny świat.
Jedziemy przez świat oliwy i wina. Ładnie pachnie, ładnie wygląda. Czegóż chcieć więcej?
Na wzgórzach miasteczka
Gaje oliwne
Przygotowujemy nas i nasze rumaki do spania w miejscowości Marcena przy akompaniamencie próby chóru za ścianą.
Kolacja oczywiście tradycyjna toskańska ;)
I czekamy na nowy dzień znów parędziesiąt kilometrów bliżej Rzymu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz