Między
Nową Wsią Lubińską a Chocianowem jechaliśmy fragmentem Camino de Santiago,
czyli poco a poco zbliżaliśmy się do Hiszpanii :)
Za
Parchowem, w rowie zobaczyliśmy rower i leżącego z nim człowieka. Wyglądał na
potrzebującego pomocy. Stanęliśmy wiedzeni potrzebą ratowania i zakrzyknęliśmy
do niego:
- Żyje pan, żyje?
Po dłuższej chwili mężczyzna otworzył
nietrzeźwe jeszcze oczy i przeciągnąwszy po nas spojrzeniem zapytał zalotnie tonem prawdziwego macho:
- A co, chciałaby się pani we
mnie zakochać?
Kiedy
usłyszał, że sprawdzamy tylko, czy żyje, uspokoił się, ułożył się wygodnie i natychmiast
zasnął…
Trasa:
"Człowiek z rowu" też pewnie chciał na szlak. Zboczył troszkę z kursu i się zniechęcił. Jak będziecie ponownie jechać tą trasą to się dobrze rozglądajcie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Go znowu spotkacie. ....data 7.7 jest mi znana :) :) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuń